O rozmowie...



Mędrzec mówi, ponieważ ma coś do powiedzenia,
Głupiec mówi, ponieważ musi coś powiedzieć
Lao Tzu

Człowiek w swej konstrukcji, jako kosmiczna istota, zaprojektowany jest jako nośnik dla swej wyższej Świadomości. Wyposażony jest w umysł, zmysły (naturalnie nie tylko pięć zmysłów „materialnych”) i możliwość odczuwania emocji, dzięki którym, przynajmniej w założeniu, powinien dociekać swej roli we Wszechświecie, swojego stosunku do innego Życia oraz do budowania społeczeństwa w takim modelu, aby tenże model służył z kolei ewolucji Wyższej Jaźni.Teoretycznie człowiek powinien być w stanie myśleć wielotorowo oraz powinien być w stanie nie polegać na dogmatach. W skrócie, człowiek wyposażony jest przez Naturę we wszelkie instrumenty pozwalające mu na samodzielne myślenie i poglądową niezależność.

W praktyce współczesnego świata człowiek stał się bezwolnym komputerem. Przeciętna osoba nie myśli za samą siebie, ale jedynie powiela wzorce poglądowe zasłyszane od różnego rodzaju autorytetów. Autorytetem tym może być religia, telewizja czy przepisy prawa. Poprzez nieustanną obecność w życiu człowieka, te kanały indoktrynacyjne „pompują” do ludzkiego umysłu treści, z którymi człowiek szybko zaczyna się identyfikować. Taki stan rzeczy jest propagowany przez elity rządzące światem zza kulis i dlatego też jesteśmy świadkami zmasowanego ataku percepcyjnego na istotę ludzką. Przygotowywany do roli biernego odbiorcy programów umysłowych i wzorców zachowań, człowiek nie potrafi krytycznie spojrzeć na podawaną informację. Pomimo swego potencjału w zakresie kreatywności umysłowej, czy w zakresie wyobraźni, współczesny człowiek podąża, najczęściej ślepo i bezkrytycznie, wzdłuż linii wyznaczonej mu przez tych, którym na jego ignorancji zależy.

Różne partie polityczne, wyznania i religie, systemy prawne i państwowe, młodzieżowe subkultury wydają się propagować inne punkty widzenia określonych zjawisk. Niemniej, gdyby przyjrzeć się dokładniej choćby tylko religiom zauważamy, że różnią się one jedynie detalami. Wszystkie wielkie wyznania Ziemi (chrześcijaństwo, islam, judaizm, hinduizm, ateizm1 czy również religijny buddyzm) przekazują swoim wiernym jedną podstawową informację. Informacją tą jest wiara w to, że Bóg (w tym miejscu najczęściej mamy do czynienia z trwającymi stulecia, przerywanymi wojnami religijnymi, dyskusjami o „prawdziwe” imię Boga) stworzył świat, człowieka i że od jego postępowania zależy, czy po śmierci pójdzie do „nieba” czy „piekła”. Ten uproszczony schemat wierzeń religijnych jawnie pokazuje, że świadomość człowieka podążająca religijnym torem rozumowania, staje się więzieniem. Więzieniem tym jest brak umiejętności lub strach przed spojrzeniem na Wszechświat, jako na miejsce, w którym życie istnieje w niemal nieskończonej liczbie form. Mentalne więzienie zamyka człowieka na możliwość rozważenia hipotezy, że Ziemia nie jest jedynym miejscem w kosmosie, gdzie istnieje inteligencja i że być może, inne istoty miały lub mają wpływ na ludzkość.

Niezależnie od tego, czy człowiek żyje w państwie pokroju Korei Północnej, czy w zachodniej demokracji, jest on od urodzenia przygotowywany do niekwestionowania oficjalnej wersji wydarzeń. W każdym państwie na Ziemi obywatel uczony jest od maleńkości, że reżim, w którym przyszło mu żyć, jest tym sprawiedliwym sposobem na organizację społeczną, że jego państwo nie prowadzi antyhumanistycznej polityki, że dla jego państwa wojna jest ostatecznością, wywołaną potrzebą obrony wolności. Zarówno w Korei Północnej i w zachodnich republikach przeciętni obywatele nie mają żadnego lub prawie żadnego wpływu na rozwój swego kraju, a elity władzy zorientowane są jedynie na tejże władzy utrzymanie. Różnica pomiędzy takimi państwami polega jedynie na tym, że w przypadku państw jednoznacznie autorytarnych ludzie żyją w więzieniu, w którym kraty są aż za dobrze widoczne, podczas gdy w Europie czy USA w oknach nie ma krat, ale i tak nie można opuścić swojej celi – przynajmniej tak długo, jak wierzy się w oficjalną wersję, że jest się wolnym człowiekiem. Mechanizm więzienia polegający na organizowaniu społeczeństwa w państwa i narody wykorzystuje fakt, że ludzie bardzo emocjonalnie traktują identyfikację z jakimś skrawkiem Ziemi. Często gotowi są za nią zginąć w walce i rzadko dociera do nich, że organizacja państwowa traktuje swych obywateli jak surowce.


To, że możliwe stało się wmówienie ludziom, że „ich” poglądy, „ich” państwo, „ich” praca czy „ich” zwyczaje „należą” do nich, jest konsekwencją trwającej od tysiącleci manipulacji rasą ludzką. Będąc pod wpływem sił znacznie wykraczającymi możliwościami technologicznymi oraz organizacją poza to, co reprezentował i reprezentuje homo sapiens, człowiek dał się wmanipulować w egotyczne postrzeganie samego siebie w stosunku do zewnętrznego świata. Człowiek uwierzył, że jest wyizolowany i osamotniony. Jakakolwiek, choćby złudna, nadzieja na poczucie jedności była, i niestety nadal jest, dla egotycznego umysłu ostatnią deską ratunku przed ogarniającym upadłego człowieka uczuciem samotności i bezsilności wobec, wydawałoby się, wrogiego, mu świata. Cywilizacja ego zbiera nadal swoje żniwo, ale coraz więcej ludzi zauważa system manipulacji percepcją człowieka i stara się przeciwdziałać swojemu zniewoleniu przez matriks pięciu zmysłów.

Przykładów elementów systemu zniewolenia człowieka i manipulacji jego świadomością można mnożyć. Właściwie bez znaczenia jest, jaki aspekt rzeczywistości weźmiemy pod lupę, dostrzeżemy tam elementy manipulacji ludzką jaźnią oraz próbę ograniczania percepcji do życia w fizycznej formie, w której najważniejszą rzeczą jest materialne przetrwanie, ewentualnie zdobycie statusu społecznego. Ludzie oduczeni zostali myślenia na dużą skalę, zastanawiania się nad swoim połączeniem z Wszechświatem i ze wszystkimi formami życia, jakie mogą tam przebywać – coś takiego po prostu w głowie się przeciętnemu człowiekowi nie mieści.

Jak skuteczne jest owo programowanie przekonać się mógł każdy, kto w rozmowie próbował podważyć fundamenty mentalnego zniewolenia człowieka. Jestem prawie pewien, że każdy znalazł się w sytuacji, w której próbował znajomemu czy członkowi rodziny pokazać, że rzeczywistość, w której funkcjonuje jest zakłamana a dogmaty, które stały się częścią tegoż znajomego ego, są sztucznie wytworzone w celu zapobieżenia rozwojowi świadomości. Reakcje naszego rozmówcy naturalnie nigdy nie będą takie same, tak jak nie ma dwóch identycznych ludzi, niemniej prawie zawsze, gdy ma się do czynienia z człowiekiem w pełni żyjącym programami systemu głównego nurtu, reakcja polega na odrzuceniu treści nieprzystających do wzorców, według których człowiek postrzega świat. Ludzie nie chcą zobaczyć, że są przez system traktowani jak zasoby, ponieważ zakłóci to ich i tak chwiejne poczucie bezpieczeństwa i poczucie celowości życia. Jeśli ktoś „połknął haczyk” iluzji mediów, edukacji czy religii i święcie jest przekonany o prawdziwości dogmatów przez te kanały przekazywane, jeśli umysł człowieka patrzy na świat przez pryzmat sztucznego i sztywnego, zorientowanego na autorytet ego, jeśli ktoś wierzy, że jest wolny na planecie zakutej w kajdany, każdą opinię podważającą ten stan rzeczy będzie traktował jako niedorzeczną, szaloną, śmieszną, godną wyszydzenia czy wręcz nie będzie kontynuował rozmowy na „niewygodny” temat.

Typową reakcją osoby podłączonej do kolektywnej jaźni medialno – polityczno – religijnej jest próba zakończenia rozmowy. Gdy spróbujemy przeprowadzić rozmowę na tory, gdzie poruszony miałby być temat szeroko pojętego rozwoju świadomości, nasz rozmówca w momencie, gdy poczuje, że wygłaszane są tezy niezgodne z jego paradygmatem myślowym, prawdopodobnie zacznie odwracać naszą uwagę od tego tematu. Może to robić na różne sposoby. Może spróbować nagle, bez ostrzeżenia, wygłosić jakąś uwagę na temat pogody, swojego prawdopodobnie nieistniejącego bólu głowy, naszych planów na wakacje itp. Można odnieść wrażenie, i biorąc pod uwagę fraktalno – holograficzną konstrukcję Wszechświata być może tak jest, że osobie takiej „włącza się” program ochronny matriksa. Coś na wzór mentalnego firewalla niepozwalającego zniewolonemu człowiekowi dopuścić do siebie treści niezgodnych z jego obrazem rzeczywistości. Niestety, jest sporo ludzi, którzy nie są gotowi na wystawienie głowy ponad powierzchnię oceanu ignorancji i należy to uszanować.

Niemniej, z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nasi bliźni żyjący w matriksie materializmu niejednokrotnie są w stanie wysłuchać oraz dodać od siebie wiele interesujących informacji w dyskusji na temat nadużyć w polityce, korupcji w aparacie władzy, wpływie korporacji na system rządów czy w niektórych przypadkach zgodzą się nawet ze stwierdzeniem, że prawdziwa polityka i prawdziwa władza to ta, której nie widać na ekranie telewizora. Trzeba być po prostu ślepym albo skrajnie bezmyślnym, aby nie widzieć, że władza nie ma absolutnie na celu dobra obywateli. Niestety, najczęściej otwartość rozmówcy kończy się w momencie, gdy dyskusja zahacza o fakt, że iluzja rzeczywistości to coś znacznie głębszego niż polityka czy korupcja, o której nigdy się nie dowiadujemy z TVNu, Polsatu czy co tam jeszcze ludzie mają w swoich „pudłach”. W momencie zasugerowania, że ktoś rozmyślnie stara się utrzymać percepcję człowieka na poziomie pięciu zmysłów, że ktoś rozmyślnie pokazuje Boga w taki sposób, w jaki promują to religie, że ktoś rozmyślnie utrzymuje w tajemnicy przed ogółem funkcjonowanie Ziemi i naszej „cywilizacji” w ramach Wszechświata kipiącego inteligentnym i współczującym z nami Życiem wówczas nawet ktoś, kogo znamy od dekad potrafi nas wyśmiać, nazwać świrem, zbesztać i zacząć traktować jak persona non grata lub przysłowiowego wiejskiego głupka. Rozmowa o Absolucie w oderwaniu od dogmatów Kościoła (na naszym katolickim podwórku) niejednokrotnie jest początkiem pełnienia przez kogoś roli czarnej owcy, pomimo faktu, że jeszcze kwadrans wcześniej cała rodzina entuzjastycznie zgadzała się, co do tego, że światem rządzą działający zza kulis producenci broni, bankierzy, źli ludzie, o których nie piszą gazety. To, że papież też może należeć do tej grupy, wyzwala w umysłach systemowych marionetek program obronny. Ten zaś jest ściśle powiązany z identyfikacją jednostki. Nadzieja na lepsze życie w niebie, na które trzeba sobie zasłużyć przeżywając piekło na Ziemi, jest jak ostatnia deska ratunku dla stłamszonego człowieka. Nie jest łatwo wyzbyć się iluzji nagrody za cierpienie i rozmawiając z ludźmi w przedziale kolejowym, na prywatce czy siedząc na ławce w parku warto o tym pamiętać.

Wielu ludzi, w momencie, gdy zdają sobie sprawę z konspiracji rządzącej światem, otwiera się na kosmiczne przyczyny i implikacje tejże konspiracji, zaczyna poszukiwać faktów na temat natury rzeczywistości poza religijnymi czy naukowymi dogmatami odczuwa również przemożną, wewnętrzną chęć podzielenia się swoją wiedzą z innymi. Jak dobrze, że ludzie są z natury istotami pragnącymi współpracować i dzielić się swoimi dokonaniami z innymi zamiast je przed innymi ukrywać. Dzięki temu nowe prądy czy wiedza mają swoje kanały, za pośrednictwem których mogą dostać się do szerszej publiki. Niestety, z powodów opisanych powyżej, jednorazowe wylanie wszystkiego, czego się dowiedziało z „podejrzanych” stron internetowych, własnej obserwacji czy rozmowy z „dziwnymi” ludźmi najczęściej powoduje skutek odwrotny do zamierzonego. Będąc całkowicie zanurzonymi w oceanie ignorancji ludzie nie potrafią po prostu przyjąć tak dużego pakietu wiedzy. Jest to jak najbardziej naturalne. Przypomnijmy sobie, w jaki sposób my sami zdobywaliśmy wiedzę, dzięki której każdy z nas jest tam, gdzie jest. Odbywało się to stopniowo, krok po kroku byliśmy (i jesteśmy nadal) prowadzeni od jednej informacji do kolejnej a duży obraz wyłaniał się stopniowo. Czasem trudno nam było zaakceptować pewne rzeczy, często prowadziliśmy długą wewnętrzną (albo może na forach internetowych) polemikę, zanim wiedza wygodnie usadowiła się w naszych umysłach. Z tego powodu nie można oczekiwać od nikogo, że jeśli zarzucimy go informacjami, z którymi nigdy nie miał szansy się spotkać, zaakceptuje je jako swój punkt widzenia. Jego ego będzie bronić siebie i systemu i od naszych umiejętności dyplomatycznych, umiejętności rozpoznania potrzeby rozmówcy zależy, czy konwersacja będzie dlań wartością dodaną.

Unikajmy prowadzenia rozmowy z perspektywy „ja wiem a ty nie, więc masz słuchać, co mówię. To twoja szansa!”. Unikajmy podekscytowanego tomu głosu czy notorycznego wtrącania się w wypowiedź rozmówcy (nawet, jeśli nasz interlokutor powtarza dogmaty z dokładnością i maniakalnością godną magnetofonu), unikajmy dokończania za niego zdań. Ten sposób prowadzenia rozmowy właściwy jest programom publicystycznym w telewizji. Taka rozmowa, niezależnie od treści, jakie chcemy przekazać, energetycznie będzie na poziomie Polaków rozmów nocnych o polityce. Będzie przypominać postawę żołnierzy ciskających w siebie granatami, kiedy każdy z walczących wierzy, że broni słusznej sprawy. Taka rozmowa będzie na poziomie głupca. A z konfrontacji dwóch głupców (z których jeden to my) nie wyjdziemy zwycięsko. Parafrazując słowa Marka Twaina: „Nigdy nie kłóć się z głupimi (nieświadomymi) ludźmi. Ściągną cię do swojego poziomu i pobiją doświadczeniem”2. Poza słowem mamy też naszą miłość do innych ludzi, zrozumienie i świadomość. Są one o wiele skuteczniejsze i to one zmienią świat a nie opasłe tomy wielogodzinne dyskusje polegające na udowadnianiu swojej racji. Dajmy ludziom miejsce na samodzielne łączenie faktów, na samodzielne dochodzenie do wniosków, postarajmy się tylko zasiewać ziarno niepewności. Jeśli człowiek jest gotowy na wzrost, Wszechświat będzie mu w tym dalej sprzyjał.

Radosław Lorych



Artykuł prezentuje punkt widzenia autora. Autor swój punkt widzenia nabył żyjąc swoim życiem, co powoduje, że niejednokrotnie nie jest w stanie wziąć pod uwagę elementów istniejących poza jego doświadczeniem czy jego subiektywnym wszechświatem.


1  Ateizm zaliczam do grona religii, gdyż w swej klasycznej formie, podobnie jak one jest dogmatyczny. Dogmatyzm ten polega na automatycznym odrzucaniu jakiejkolwiek możliwości, że Istnienie może składać się z czegoś innego niż materia.

2  http://www.goodreads.com/quotes/539027-never-argue-with-stupid-people-they-will-drag-you-down

Brak komentarzy: