Jeśli rozejrzymy się uważnie dokoła i zobaczymy jak wygląda nasz świat - okaże się, że niedowierzanie w ogrom otaczających nas bezsensów powinno być stałą wkomponowaną w nasz światopogląd. Obecną w naszym świecie paradę absurdu doprawdy nietrudno jest dostrzec.
Ciało fizyczne – jego ładny wygląd oraz zdrowie jest w naszej kulturze jedną z istotnych wartości. Oczywiście nikt tego nie nazywa po imieniu, jednak sądząc po ilości reklam różnych specyfików leczniczych czy kosmetycznych, wnioski takie nasuwają się automatycznie. Dbamy zatem o wygląd, kupując coraz to nowsze i droższe kremy, balsamy do ciała etc. Na tym przykładzie doskonale można uwypuklić ogrom bezsensu jakiemu się oddajemy. Kwestie kosmetyczne są tylko pretekstem do ich wskazania.
Badając skład kosmetyków, często nawet tych legitymujących się etykietką „ekologiczne” napotkamy na cała litanię bliżej niezidentyfikowanych nazw, o których szkodliwości lub jej braku niestety nikt za bardzo nie informuje, a już tym bardziej producenci. Oczywiście można byłoby takie specyfiki wymieniać w nieskończoność, jednak tutaj skupimy się na substancji najbardziej wszędobylskiej - oleju mineralnym.
Nazwa brzmi niewinnie i nawet zachęcająco- w końcu w nazwa wykazuje tendencję do bycia mineralną, a od mineralnej do naturalnej (w domyśle zdrowej) już niedaleko. Jest on składnikiem większości (jeśli nie wszystkich) kosmetyków, które można zaleźć na sklepowych półkach. Przyczyną dla której tak się dzieje jest jego cena oraz mnogość możliwości zastosowań: znajdziemy go zarówno w kremach do twarzy jak i szamponach do włosów w tym często również w takich, które nazywają siebie ekologicznymi. To produkt tani i elastyczny w zastosowaniu, co przy współczesnym, wszechobecnym paradygmacie koncentracji na zysku (a nie tworzenia czegoś korzystnego dla ogółu ludzi) – wydaje się być rewelacyjnym rozwiązaniem.
Olej mineralny to jeden z wielu produktów powstałych z oczyszczenia ropy naftowej. Faktycznie jest on substancją mineralną, jednak w przeciwieństwie do wszystkich innych substancji naturalnych nie działa korzystnie na skórę. Dla skóry pozostaje on ciałem obcym. Organizm nie potrafi go rozłożyć na przyswajalne czynniki ani wydalić. Jeśli połknie się parafinę, na przykład ze szminki, to odkłada się ona w wątrobie, nerkach czy węzłach chłonnych.
Dla organizmu ludzkiego parafina to nic innego jak chemiczne śmieci. Parafina tworzy na skórze nieprzepuszczalną warstwę – nie tylko dla wody, lecz również tlenu. Tym samym skóra pod tą warstwą czuje się miękka i gładka. Jednak to co faktycznie się pod nią dzieje nie wygląda już tak różowo. Oddychanie skóry jest zablokowane, chłodzenie jej powierzchni przez wydzielanie potu jest uniemożliwione, przez co skóra staje się jeszcze bardziej rozgrzana i wydziela go więcej. Na koniec wszystkie wydzieliny skóry zostają pod warstwą parafiny, skóra puchnie i dusi się. Oto właśnie tajemnica cudownego sposobu dzięki którym zanikają zmarszczki!
Stosowanie kremu z parafiną przez dłuższy czas, powoduje przesuszenie i szybsze starzenie się skóry. Zobaczyć można to dopiero po zaprzestaniu używania kosmetyków, które ją zawierają i dokładnym zmyciu warstwy zeń utworzonej. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość i zaznaczyć, że wazelina czy olej parafinowy stanowią doskonałą barierę ochronną, która ma za zadanie chronić skórę przed niekorzystnym wpływem otoczenia w przypadku chorób skórnych (np. łuszczycy) lub w ekstremalnych warunkach pogodowych. Nie zmienia to faktu, że do codziennej pielęgnacji skóry parafina oraz jej pochodne kompletnie się nie nadają. Stosowanie na co dzień kosmetyków, które ją zawierają te substancje jest zwyczajnie truciem się na własne życzenie, w dodatku za swoje własne pieniądze.
Aby zachować młodość i zdrowy wygląd skłonni jesteśmy ich wydać niemało, okazuje się jednak, że te jakości nie są funkcją pieniędzy a ŚWIADOMOŚCI, wiedzy i dobrego wyczucia naturalnych rytmów, za którymi podąża nasze ciało. Oczywiście jest to bardziej złożony temat, jednak mało osób wie, że o wiele lepsze działanie niż zakupiony w drogerii krem może mieć wysokiej jakości olej roślinny - oczywiście naturalny, a nie rafinowany za pomocą ropy naftowej! Każdy ma różne preferencje, jednak jako kosmetyki pielęgnacyjne dobrze zdają egzamin miedzy innymi oleje: ryżowy, z pestek moreli czy migdałowy. Przed ich nałożeniem warto przemyć twarz wodą utlenioną, a przed wmasowaniem oleju dobrze jest zwilżyć skórę dobrej jakości miękką woda, lub też dobrze działającym na naszą cerę odwarem z ziół. Skóra staje się wówczas faktycznie nawilżona, a kiedy połączymy takie zabiegi z odpowiednią dietą- możemy być pewni, że czas będzie działał na naszą korzyść.
Widać na tym bardzo prostym przykładzie, że urody i zdrowia nie zapewnią setki złotych wydanych na specyficzne kosmetyki, a zwyczajne, proste sposoby oraz zrozumienie fizjologii i potrzeb własnego ciała. Potrzeba tutaj tylko odrobinę wiedzy, świadomości i chęci do zmiany codziennych nawyków. Mając na uwadze jak niewiele tak naprawdę nam potrzeba, kompletnym bezsensem wydaje się nabywanie kolejnych trofeów kosmetycznych, które bardziej nam tylko szkodzą niż pomagają.
Tym samym okazuje się, że bycie „ekologicznym” sprowadza się do czegoś więcej niż tylko używanie kosmetyków z odpowiednią, certyfikowana plakietką. Wpisanie w naturalny cykl życia to świadomość i zrozumienie wielu rzeczy, w tym również jak jest skonstruowane i czego faktycznie potrzebuje nasze fizyczne ciało jest kluczem do zachowania harmonii i balansu. Ich naturalną konsekwencją jest zdrowie i ładny wygląd, nigdy odwrotnie. Harmonii się nie kupuje, ją się WYPRACOWUJE.
P.S. Na opakowaniach od kosmetyków olej mineralny, parafinę i inne podobnie działające, ropopochodne substancje możemy spotkać pod kolejnymi nazwami:
Paraffinum Liquidum
Parafin
Syntehetic Wax
Isoparaffin
Mineral Oil
Vaseline
Petrolatum
Ozokerite
Ceresin
Isododecane
Isobutane
Isohexadecane
Isopropane
Isobutane
Cera Microcristallina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz